Moje motocykle
Moja szklanka...
XinTian XT260-16
Nigdy o takim czymś nie słyszałeś? Nie martw się, ja też nie. Ale skoro cena była okazyjna, to czemu nie? Moto zagościło u mnie jesienią 2010, używka aż z Gdańska. Do tej pory zrobił ze mną ponad 25k km, więc tragedii nie ma - pomimo, że przecież chińszczyzna powinna się sypać, no nie? A jak się definitywnie podda, cóż, pomógł mi zwiedzić większość Polski i część Europy, więc uznam że swoje zrobił. Ale jak narazie, służy dzielnie na krótkich i tych trochę dłuższych trasach, powoli ale skutecznie i póki co zawsze do celu.
//edit:
Przy przebiegu 40931 km motocykl odszedł na zasłużoną emeryturę - posypał się napęd który już od pewnego czasu ciągnął ostatkiem sił, a inwestycja kilkuset złotych mając od dłuższego czasu na oku coś innego wydawała się pozbawiona sensu. No bo z drugiej strony jak sprzedać 7 letni, chiński motocykl z przebiegiem ponad 40k, gdy 90% "markowych" motocykli, niezależnie od wieku, nie ma nalatane więcej jak 20k? Niech kupujący wierzą w co chcą, mój jeszcze długo będzie cieszył wielu biorców części :)
Kolejny krok...
Xingyue XY400GY-2
W Polsce sprzedawany pod nazwą Motorro Velas BM400, ściągnięty do Lublina dzieki uprzejmości pana Dariusza Grudzień z firmy Mo-Tour (którego swoją drogą bardzo polecam jeśli chodzi o ubrania, kaski i płyny eksploatacyjne a także różne dziwne zamówienia). Singiel słodzony cieczą o pojemności 400ccm w opakowaniu enduro - i wreszcie mam komfortową pozycję za kierownicą. Mocy ma wystarczająco do sprawnego przemieszczania się, zawieszenie w sam raz na nasze drogi, krew nie przestaje krażyć w nogach jak na sporej części nakedów, oby służył równie wiernie jak poprzedni.
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (2)
- Turystyka (1)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)